Szynwałdzkie przysiółki na wesoło

Opublikowano: piątek, 04 styczeń 2019 Drukuj

Przysiółki w Szynwałdzie przez Piotra Ziębę wierszem opisane.

 

 

Jest przysiółków u nas wiele
Jest Japonia, Podkościele
Są Kitaje jest Kozicha
Świniogóra, Cyrmanicha
Wszystkich tutaj już nie wspomnę
Ale kilka wam przypomnę

Koło dęba na Japonii
Baba chłopa z mietłą goni
Z mietłą goni i go leje
Reszta stoi i się śmieje
Takie to są skurczybyki
Ze Szynwołda Japończyki
Zamiast wziąć w obronę chłopa
Dali by mu jesce kopa
Baba w końcu się zmachała
Siadła sobie, zapłakała
A chłop daly sobie goni
W koło dęba na Japonii

Gdzieś na Dolcach koło rzyki
Dziadek sobie posoł byki
Posoł byki nic nie śpiwoł
Jak się bodły brodą kiwoł
Cemu dziadku nie śpiwocie?
Wszak głos piekny przeciez mocie
Jo po cichu pasę byki
Tu na Dolcach koło rzyki

W Cyrmanise na źmiocysku
Baba chłopa pra po pysku
Za co baba chłopa bije?
Bo łoglądoł się na cyje
 Dyć psiajucho mos tu swoję
Ze ucieknies jo się boję
Chces mie samą tu łostawić?
Z cyją bedzies zaś się bawić
Cyja z kasy cie łoskubie
Potem zleje cie po dziubie
I do chołpy wrócis goły
Jus nie bedzies tak wesoły!
Cichej babo, przestoń jęceć
Jo nie będę przed nią klenceć
Jo jus stary nie poluję
Bo na siułach się nie cuję
Nie dom się za kinol wodzić
Nie dom rady ji dogodzić
Prowdę godom nie udaję
U mnie ino serce staje

A na Dole na Kitajach
Kury niesą wielkie jaja
A gdy przydzie mroźny luty
Jaja niesą tyz koguty
Rety ludzie co się dzieje
Kogut niesie kura pieje
Patrzcie jakie tu są jaja
Tu w Szynwołdzie na Kitajach

Gdzieś przy Łękach na Kępadłach
Baba se do stawu wpadła
A ze wielki zadek miała
Wszystkę wodę wychlapała
Cirpią ryby cirpią żaby
Przez wypodek taki baby
Po coś babo w stowek wpadła?
Tam przy Łękach na Kępadłach

Na Hektarze koło szkoły
Mieszkał diabeł cały goły
Wyrośnięty był wielgaśnie
A na karku głów szesnaście
Osiem nóg i cztery ręce
A ogonów miał najwięcej
Straszył baby, chłopów gonił
Łańcuchami na mszę dzwonił
Zjadał psy i żywe koty
I rozwalał ludziom płoty
Kury, gęsi wciąż porywał
I dachówki z dachu zrywał
Wnet się wzięły wszystkie chłopy
Chłopy wielkie piwożłopy
Wzięli se święconej wody
No i piwa dla ochłody
Jeszcze wódki dwie butelki
I kadzidła pół kwaterki
Przeszukali Hektar cały
No i diabła precz wygnały
Potem grila zapalili
I co wzięli to wypili
Przez to głowy ich bolały
Przez następny dzionek cały
I do dzisiaj wciąż nie wiedzą
Kiedy diabeł był pod miedzą
Jak se grila zapalili ?
Czy też kiedy pić skończyli?
Jak w tę bajkę nie wierzycie
Siedźcie nockę całą w życie
Wypatrujcie dzionek cały
Aż wam z orbit wyjdą gały
Może kiedyś zobaczycie
Jak ten diabeł gzi się w życie
Lub w pszenicy cały goły
Na Hektarze koło szkoły

 

 

Na Kamiennej Górze
Siedzi baba w dziurze
Żaba do niej skacze
Baba głośno płacze
Bocian połknął żabę
I uwolnił babę
Bociek najedzony
Poszedł szukać żony
Przyszła druga żaba
Znowu płacze baba
Żaba znów do baby
Baba boi żaby
Znowu siedzi w dziurze
Na Kamiennej Górze
Żaba na nią smurcy
Baba na nią burcy
Nie bój babo żaby
Żaba boi baby
Żaba siedzi w wodzie
To Cię nie ubodzie

Na Szynwalski Świniogórze
Siedzi sobie diabeł w dziurze
Siedzi w dziurze bo się boi
Że go ksiądz kropidłem złoji
Więc ty diable nie podskakuj
Siedź na zadku i przytakuj
Siedź se cicho w swoi dziurze
Na Szynwalski Świniogórze

A w Szynwołdzie pod kościołem
Chłop ło dęba waly cołem
Cemu chłopie w dęba bijes?
Przeca w końcu się zabijes
Baba życie mi zatruła
A za panny inno buła
Nie do mi się napić wódki
Takie mom żeniacki skutki
Po tyl cołem walił będzie
Jaz łotrzepie wsie żołędzie

Na Gierówkach tuz nad Urwą
Diabuł się z łańcuchem urwoł
I ucieko, łańcuch dzwoni
Chyzo leci ku Japonii
Pewnie w Noklu zanocuje
Tam nojlepi łon się cuje
Kiepskie buły te kolucha
Ze wom urwoł się z łańcucha

Co to będzie, co to będzie
Co się dzieje na Prowendzie
Coroz mni pole uprawio
I na ugór je łostawio
Krzokiem wnet zarośnie wszędzie
Co to będzie na Prowendzie

Nad Gawrońcem dymu chmury
Jaja niś przestały kury
Nawet piesi nie scekają
Bo gosposie jeś nie dają
Łogarnijcie sie gosposie
I nakormcie swe kokosie
Niech wom wielkie jaja niesą
No i dejcie zarcie piesom

Przy Granicy tam na Końcu
Tam trzymaly śmiertkę w kojcu
Śmierć się w kojcu łokociuła
Potem kojec rozwaluła
I po świecie se wojuje
Tępą kosą starych kłuje
Toście ludzie narobily
Śmiertkę z kojca wypuścily

A na Polach w Wirzchowinie
Bocion siedzi na kominie
Pewnie na wieś se poleci
I przyniesie babom dzieci
A panienki uwozają
Na bociana spozirają
Są przejęte wielkim strachem
Kiedy loto nad ich dachem

A w Paproci na uwrociu
Dziadek babke w becce mocuł
I zanurzuł ją po szyję
Bo mu babka się nie myje
Babka woly wyjś na pole
A tam wietrzyć się na dziole
Tam ją chłopcy podglądają
I uciechę wielką mają

Tam na Kątach tam na Kątach
spod na bojsko diabuł z bonta
Pomasowoł sobie krzyze
Moze jako się wylize
Po coś se diabułku goły
Posed wiecór do stodoły
Dyć gosposia chocioz tusto
Z nikim łobcym się nie pusco
Idz ty lepi do paryje
Tam jes ta co się nie myje

 

 

Na Borycy krowa rycy
Krowa rycy pastuch łoji
Bo ta krowa się nie doi
Ło loboga, Boze drogi
Krowa wziąła go na rogi
Daly rycy ta bestyja
Kiedy wreszcie zaprze ryja

Na Widoku, na Widoku
Zgniuło cosik chłopu w kroku
Urwie toto albo utnie
Śmierdzi toto mu okrutnie

Tam pod lasem na Psiem Rynku
Gro cyganka na bębenku
Cygon także cosik łapie
I wtóruje na fiśklapie
Tak łoboje głośno grają
Jaz z drzew lyście łopodają
Tak se głośno przygrywaly
Dziki z lasu precz wygnaly.

Stare drogi Stare drogi
Kto tam siedzi Boże drogi
Tam se stoi dom rodzinny
A w nim siedzi kurier gminny
Siedzi tam i nic nie wadzi
W necie stronę se prowadzi
Z RDN-em współpracuje
Tam nojlepi łon się cuje
Telewizje i wywiady
ledwie bidok daje rady
Na nic casu nigdy ni ma
Nawet kiedy przydzie zima

Na Korzeniu przy kamieniu
Stoi diabeł na rzemieniu
Pewnie ludziom dospetowoł
Ktoś go chyciuł i tu schowoł
Go uwiązoł na rzemieniu
Na Korzeniu przy kamieniu

W mały chołpce na Ziębówce
Siedzi chłop o łysej główce
I nic nimo do roboty
Więc wymyślo se gupoty
Potem pise dlo zabawy
Kazdy cyto bo cikawy
A jak suko se zajęcia
To próbuje robić zdjęcia
Śmieją z niego starzy młodzi
Bo mu kiepsko to wychodzi

Na tem koniec mej powieści
Końcę na tem i cześć pieśni
A jak nie pasuje komu
Niech se siędzie w swoim domu
Weźmie pióro lub długopis
I dokończy ten mój opis

 

30.12.2018 r.  Piotr Zięba

 

 

........................